Page 10 - Historie_nieoczywiste_3
P. 10
– Wuj Jon ma w poniedziałek urodziny. Dlatego ciotka Anie-
la posłała mnie po bańtki… znaczy się po flądry… pewnie chce
przygotować coś dobrego – wyrzuciła jednym tchem.
– A co ma do tego dziadek? – zdziwił się Marcin.
– Może powinniśmy zrobić wujowi jakiś prezent?
Marcin westchnął i pokiwał głową.
– Mam kieszonkowe – dodała. – Ty pewnie też.
Chyba niepotrzebnie to powiedziałam, pomyślała. Ale, z dru-
giej strony, w osadzie naprawdę nie było na co wydawać pieniędzy.
Na lody?
W sklepiku obok poczty można było kupić zmrożone na kość
waflowe rożki, które naprawdę nie umywały się do włoskich lo-
dów z automatu…
Nie było sensu kupować pocztówek (zresztą wszystkie wybla-
kły od słońca, stojąc od lat w tym samym miejscu, na tym samym
stojaku) – bo o wiele fajniej było zrobić zdjęcie i wysłać je przez
telefon albo pozdrowić wszystkich na fejsbuku.
Wracając do kieszonkowego… No, chyba, że chciało się je przy-
wieźć do domu i wydać na coś sensownego.
– Co możemy kupić? – zapytał konkretnie Marcin. – Alkoholu
nam nie sprzedadzą. Zresztą… widziałaś kiedyś wuja, żeby pił?
Agnieszka pokręciła głową. Wuja Jona widziała tylko z fajką.
Fajka miała długi ustnik i cybuszek z białego kamienia. Z mor-
skiej pianki, powiedział wuj Jon.
– Może tytoń? – zaproponowała Agnieszka.
– Już widzę, jak nam sprzedadzą – zakpił Marcin.
– Jakbyśmy poprosili kogoś dorosłego…? Powiedzieli, że są
urodziny wuja Jona… przecież wszyscy go znają.
– A gdzie ten tytoń kupisz? Tu są tylko papierosy.
Agnieszka westchnęła.
10 11