Page 6 - Historie_nieoczywiste_3
P. 6
Agnieszka lubiła i ciotkę, i wuja. Na dodatek tak śmiesznie
mówili – kuetek, duom. Na początku ciężko jej było zrozumieć
o czym mówią i miała wrażenie, że posługują się jakimś ob-
cym językiem, ale mama wyjaśniła jej, że to mowa kaszubska
i że mieszkańcy są z niej bardzo dumni, podobnie jak górale
i ślązacy – ze swojej.
Teraz zaś czuła się w domu Anieli i Jona jak u siebie i praw-
dę mówiąc, nie wyobrażała sobie, aby miała spędzać wakacje
gdzie indziej.
Ale Marcin, starszy od niej, miał swoich kolegów, swo-
je sprawy i najchętniej siedziałby przed komputerem cały-
mi godzinami.
A przynajmniej w dni kiedy padał deszcz.
Pogoda zepsuła się zaraz po wyjeździe rodziców, zupełnie –
pomyślała Agnieszka – jakby zabrali ze sobą słońce.
Rano było jeszcze ładnie i ciepło, choć na horyzoncie zaczęły
pojawiać się chmury, z początku małe, a potem coraz większe.
Agnieszka szła obok mamy ubitym przez fale twardym pasem
piasku, patrząc na rozgniecione muszelki i grudki meduz.
Dawno temu próbowała wrzucać je do wody, ale fale wyrzu-
cały je ponownie na brzeg.
– Przyjedziemy za dwa tygodnie – obiecała mama. – Mam
nadzieję, że nie będziecie broić.
Agnieszka wiedziała, że mama mówi o Marcinie. I chce w ten
sposób poprosić ją, aby miała na niego oko.
– Przecież wiesz, że on mnie nie będzie słuchać – powiedziała.
Nad ich głowami z krzykiem przeleciała mewa. Wylądowała
w płytkiej wodzie, kołysząc się nieopodal jak mały okręcik.
6 7