Page 9 - DEMO KSIAZKI
P. 9

Zimowe przyjęcie




              róży, ryby lub marchewki. – Wręczyła synkowi

              koszyk, który miał wypełnić przysmakami. Briar

              włożył wełnianą czapkę i szalik, po czym wy-


              szedł na tę zimnicę.

                 To  był  jasny,  bezchmurny  poranek.  Trawa

              była pokryta lodem, a na drzewach pobłyski-

              wały sople.

                 – Wykopię trochę dzikiej marchewki – po-

              stanowił Briar i oblizał usta.

                 Popędził na skraj łąki, na której rosły te dzi-

              kie warzywa. Pod wpływem zimna białe kwiaty

              zrobiły się wprawdzie brązowe, ale niedźwia-


              dek doskonale wiedział, że ich korzenie są nadal

              słodkie i soczyste. Odłożył na bok koszyk i za-

              czął kopać. Niestety, z powodu mrozu ziemia

              zrobiła się twarda jak skała i nawet pazurami nie

              udało mu się jej rozkopać.




                                         11
   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14