Page 7 - DEMO KSIAZKI
P. 7

Zimowe przyjęcie




                 – Już nie mogę się doczekać! – wykrzyknął,

              przebierając niecierpliwie tylnymi łapkami, gdy

              gładziła go po futerku wokół uszu.


                 To miało być pierwsze zimowe przyjęcie w ży-

              ciu Briara. Przyjaciele mówili o tej imprezie już od

              tygodni. Uroczystość była organizowana każde-

              go roku w noc przed rozpoczęciem hibernacji.

              Wszędzie migotały światła latarenek i przyrządzano

              mnóstwo przepysznych dań. Zwierzęta przyby-

              wały tam nawet z oddalonych o wiele kilometrów

              miejscowości, by razem potańczyć, pośpiewać

              i pobawić się aż do samego świtu.


                 Misiowa mama ugotowała trochę owsianki

              z dzikiego owsa i usiadła z synem do śniadania.

              Chociaż w kominku płonął ogień i w jamie było

              bardzo przytulnie, Briar słyszał, jak na zewnątrz

              gwizdał wicher.




                                          9
   2   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12