Page 18 - demo ksiazki
P. 18
Wróciła do domu oszołomiona i piekielnie głodna. Te sześć
lekcji było po prostu nie do zniesienia. Naprawdę był kie-
dyś ktoś, kto sądził, że uczeń zdoła się skupić, robić notatki
i przyswajać nowe pojęcia przez cały czas od ósmej rano do
drugiej po południu z mizerną, zaledwie dziesięciominutową
przerwą pomiędzy kolejnymi zajęciami?
Tyle że tu nie chodziło tylko o zmęczenie. To, co stało się
w szkole, naprawdę ją zaniepokoiło. Nigdy wcześniej nie wi-
działa tego wzoru ani tym bardziej go nie analizowała. Jak to
możliwe, że była w stanie go zastosować w praktyce?
Przede wszystkim nie potrafiła zapomnieć wyrazu twarzy
Mattii, gdy wychodzili ze szkoły. Przez krótką chwilę patrzył
na nią z nutą podejrzliwości, a nawet konsternacji. Udała, że
niczego nie zauważyła, jakby nic się nie stało, ale zostawił ją
szybciej niż zwykle pod pretekstem jakiegoś treningu. Jakby
zaczął się jej bać.
Karteczka pozostawiona na komodzie przy wejściu do miesz-
kania w ogóle jej nie zaskoczyła.
W lodówce czeka sałatka z tofu. Jeśli chcesz, możesz ją dopra-
wić sosem sojowym, który świetnie się z nią komponuje. Dziś
wieczorem idę na kolację z teamem z działu marketingu.
Przyjechali do nas zagraniczni goście. To będzie prawdziwy
szał. Wrócę późno. Buziaki, mama.
Zgniotła bilecik.
Od tofu chciało jej się wymiotować.
Od kiedy jej matka uległa tej dziwnej modzie na ekolo-
giczno-prozdrowotną żywność? Od dwóch miesięcy? Może
krócej, ale jej wydawało się, że trwa to całe wieki. Wina za
to spoczywała na jakimś koledze z pracy, który wprowadził ją
w tajniki zdrowej i zrównoważonej kuchni.
20