Page 19 - demo ksiazki
P. 19

Czym prędzej uwolniła nogi z butów, które ciągle jeszcze
             na nich tkwiły, i rzuciła nimi prosto w drzwi garderoby. Po-
             tem zdjęła obie przemoczone skarpetki, zostawiła je na par-
             kiecie w salonie i rozłożyła się wygodnie na kanapie. Na jej
             brzuchu spoczywała torba z piekarni. Z nieukrywaną satys-
             fakcją spojrzała na ślady swoich stóp pozostawione na podło-
             dze i otworzyła laptop. Dobrze, że była na tyle przewidująca
             i kupiła sobie w piekarni focaccię z serem, gdy tylko wyszła ze
             szkoły. Nie ma nic lepszego niż zajadanie się podczas ogląda-
             nia Chirurgów. Wybrała losowo jeden z odcinków jedenastej
             serii: i tak znała je wszystkie na pamięć. Paulina pochłania-
             ła wszelkiego rodzaju produkcje telewizyjne, nie przepuściła
             żadnej, ale Chirurdzy to coś wyjątkowego.
                Nigdy nikomu o tym nie powiedziała z wyjątkiem Mat-
             tii,  ale  to  właśnie  za  sprawą  tego  serialu  rozważała  pójście
             na medycynę po ukończeniu liceum. Już słyszała te zarzuty
             i sprzeciw płynące z każdej strony: tak świetnie radzisz sobie
             z przedmiotami humanistycznymi, po co chcesz się pchać na
             studia wymagające wiedzy z przedmiotów ścisłych?, jeśli nic
             nie rozumiesz z matematyki, jak chcesz sobie z nią poradzić?,
             nie zdasz nawet testu wstępnego! Chociaż może to ona była
             najsceptyczniej nastawiona do tego pomysłu.
                Nie była pewna, czy sugestie zawarte w serialu telewizyj-
             nym były wystarczające do podjęcia tak ważnej decyzji. No
             właśnie, lepiej zachować to dla siebie, aż wszystko samo się
             wyklaruje.
                Komórka zadzwoniła dokładnie wtedy, gdy Meredith mia-
             ła zostać uduszona przez jednego z pacjentów.
                Na wyświetlaczu pojawił się napis „Mama”.
                Czy ten pacjent morderca z naćpanym wyrazem twarzy nie
             mógłby pójść do biura jej matki i zostawić w spokoju jej ulu-
             bioną panią chirurg?


                                         21
   14   15   16   17   18   19   20   21   22   23   24