Page 13 - demo ksiazki
P. 13
– Ha, trzeba było tak od razu! – zawołał pan Falczyński.
Kliknął jeszcze dwa razy, potem odsunął energicznie krzesło
i zerwał się na równe nogi. – No wreszcie! Chodźmy szybko na
górę, inaczej dostaniemy burę od twojej mamy. A to nie byłoby
fajne. W końcu jutro ma urodziny.
Ach, tak, urodziny! Flora o mały włos zapomniałaby, że po
południu musi własnoręcznie wykonać książkę dla matki. Po-
stanowiła, że wymyśli jakąś historię, której akcja rozgrywałaby
się tutaj, w Jodłowym Potoku – ich nowym miejscu zamieszka-
nia. Feliks na początku zrzędził, ale później postanowił włączyć
się do tego przedsięwzięcia. Nie przepadał za pracami ręczny-
mi, ale nic lepszego nie przyszło mu do głowy.
Zaraz po obiedzie zabrali się wspólnie do pracy. Długo za-
stanawiali się, zanim wpadli wreszcie na jakiś pomysł. Flora
koniecznie chciała, żeby w książce była mowa o zaczarowanej
polanie w lesie z ruinami starego zamku. Feliks oczywiście uwa-
żał, że nie można obejść się bez boiska do piłki nożnej. No i nie
mogło zabraknąć sklepu przy młynie, w którym pracowała pani
Falczyńska. Podobnie jak ich nowego domu z ogrodem. Wresz-
cie Flora zaczęła pisać. Ponieważ Feliks jako pierwszoklasista
nie był w tym jeszcze zbyt dobry, malował ilustracje do tej opo-
wieści. Gdy skończyli, mieli razem dziesięć stron.
– Całkiem ładnie to wyszło! – stwierdziła Flora, układając
bardzo starannie kartki.
18