Page 8 - demo ksiazki
P. 8
„Nie jesteś wcale Muszka! Jesteś szkaradna Figa!” — ale... nie krzyk-
nęła. Muszka leżała pod lalczyną kołderką wyciągnięta jak długa. Ślicz-
ny, biały łebeczek położyła na lalczynej poduszce, a obie przednie łapki
podłożyła sobie pod pyszczek — zupełnie jak prawdziwe dziecko. Spała.
Renia uśmiechnęła się i odeszła na palcach od wózka. Podniosła z pod-
łogi potarganą Rozalindę i położyła ją w kąciku na poduszce wypchanej
sianem dla Muszki.
Potem zawstydziła się troszeczkę. Wróciła, obejrzała się, czy nikt nie
patrzy, przyklęknęła przy lalce i prędko ją pocałowała.
Dopiero wtedy powiedziała tatusiowi i mamusi, ale po cichutku, żeby
nie martwić Rozalindy:
— Muszka jest ładniejsza od Rozalindy, bo jest całkiem prawdziwa.
Ona będzie moja, dobrze?
Ale Muszka wolała być tatusiowa.
Gdy tatusia nie było w domu, słuchała mamusi i Reni, ale niech no
tatuś był, oho! Już Muszka na nikogo nie spojrzy, o nikogo nie dba.
Przysunie się bliziutko do tatusiowej lewej nogi i dryp-dryp za tatu-
siem — jak tatuś chodzi po pokoju. A siądzie tatuś przy stole, to Musz-
ka hyc! — na drugie krzesło i patrzy na tatusia, a patrzy, że jej te czar-
ne oczka z białych kędziorków mało nie wyskoczą.
A powie tatuś, ma się rozumieć, tak tylko na żarty:
— Muszka, broń pana!
To Muszka najeży się jak dziki kot i dalej szczekać i pokazywać ostre
ząbki, choćby to była Renia albo sama mamusia.
Taka była.
A jak tatuś położy swoją czapkę albo teczkę, albo rękawiczki i powie
Muszce:
— Pilnuj — to Muszka położy się na kosmatym brzuszku i pilnu-
je. Z miejsca się nie ruszy choćby do wieczora. I jeść wtedy nie będzie,
żeby była nie wiem jak głodna. Pilnuje.
10 11