Page 8 - demo ksiazki
P. 8
Mój brat ma na imię Pegaz, niczego jednak nie nienawidzi
tak, jak tego imienia. Za to „Pego” – brzmiało jego zdaniem
jak dwie pięści w boksie, peng-pong, pe-go – i dlatego, ponoć,
znakomicie do niego pasowało.
– Na rozkaz, mistrzu Zeusie, ale tylko wtedy, jeśli to – Pego
wskazał na Trytona – zostawi mnie w spokoju.
Tata pogładził Trytona po głowie.
– Mój kochany, boski Trytonie, strych jest czymś w rodzaju
Olimpu. Tylko niewielu ludzi ma tam wstęp. Musisz szanować
starszych.
– A to co ma znaczyć? – odezwałam się, próbując przecisnąć
się koło taty. – To młodszych już nie trzeba szanować?
Zanim tata zdążył odpowiedzieć, odezwał się nasz najmłod-
szy brat Orion.
– A co to jest Olimp? – spytał poważnie.
– To najwyższa góra w Grecji – odpowiedział tata, po czym
dodał, podnosząc w górę palec wskazujący: – A co jest jeszcze
ważniejsze, według greckich mitów o bohaterach Olimp jest
poza tym siedzibą bogów.
Po chwili zwrócił się do mnie.
– A szacunek, nawiasem mówiąc, powinien polegać na wza-
jemności – oświadczył.
– No właśnie – odpowiedziałam.
Ostatnio powiedzenia taty czasami działały mi na nerwy,
choć dawniej jakoś mi nie przeszkadzały.
– Ja jestem jedyną olimpijską boginią! – zawołała z dołu Arti. –
A więc strych przysługuje mnie!
W pewnym sensie miała rację. Nasi imiennicy, jeśli chodzi
o rangę, podlegali jej imienniczce Artemis, co jednak oprócz Arti
11