Page 11 - demo
P. 11
2
Więc – mamże oczy zakryć i paść twarzą,
Wołając: „Kopyt niech mię grady zmażą,
Jak pierwo-traw!”
Lub mamże barki wyrzucać do góry
Za lada gwiazdką ze złotymi pióry –
Za sny nieść jaw?
Więc mamże nie czuć, jaką na wulkanie
Stałem się wyspą, gdzie łez winobranie
I czarnej krwi!…
Lub znać, co ogień z łona mi wypali?
Gdzie spełznie? – odkąd nie postąpi daléj?–
I – zmarszczyć brwi…
3
Gdy ducha z mózgu nie wywikłasz tkanin,
Wtedy cię czekam – ja, głupi Słowianin –
Zachodzie – ty!…
A tobie, Wschodzie, znaczę dzień-widzenia,
Gdy już jednego nie będzie sumienia
W ogromni twéj.
Południe! klaśniesz mi, bo klaszczesz mocy;
A ciebie minę, o głucha Północy,
I wstanę sam.
Braterstwo ludom dam, gdy łzy osuszę,
Bo wiem, co własność ma – co ścierpieć muszę:
Bo już się znam.
~ 10 ~~ 11 ~ ~ 10 ~~ 11 ~