Page 8 - demo ksiazki
P. 8

– Hej! panie – zawołał – panie, co się tam za okiennicą chowasz!
        Powiedz mi, jeśli łaska, co cię tak bardzo śmieszy, a pośmiejemy się
        razem!
          Zagadnięty przeniósł spokojnie wzrok z wierzchowca na jeźdźca,
        jak gdyby potrzebował pewnego czasu dla zrozumienia, że ta dzika
        przymówka jest skierowana do niego, następnie, gdy znikła wszelka
        wątpliwość, brwi jego naciągnęły się lekko, i po dość długim milcze-
        niu, tonem ironii i nieopisanego zuchwalstwa, odpowiedział:
          – Nie do ciebie mówię, mój panie.
          – Ale ja mówię do ciebie, ja! – krzyknął chłopak, zrozpaczony tym
        połączeniem czelności i pięknych manier, konwenansu i pogardy.
          Nieznajomy chwilę jeszcze popatrzył na niego i, oddalając się od
        okna, powoli wyszedł z zajazdu i stanął przed koniem o parę kroków
        od d’Artagnana. Spokój i drwiący wyraz jego twarzy, podwoiły weso-
        łość towarzyszy, pozostałych przy oknie.

          D’Artagnan, widząc, że się zbliża, chwycił szpadę i do połowy ją
        z pochwy obnażył.

          – Koń ten stanowczo jest, a raczej był barwy jaskra polnego – cią-
        gnął nieznajomy, zwróciwszy się do słuchaczów swoich z okna, i jak-
        by nie widząc d’Artagnana, albo wcale nie zważając na niego. – Ko-
        lor ten znany jest bardzo w botanice, lecz u koni, przynajmniej jak
        dotąd, był nader rzadki.
          – Łatwo to z konia się śmiać, na to nie trzeba takiej odwagi, jak śmiać
        się z jego pana! – wykrzyknął z wściekłością współzawodnik Tréville’a.
          – Ja nieczęsto się śmieję, mój panie – odrzekł nieznajomy – możesz
        to odgadnąć z mej twarzy; ale śmieję się wtedy, kiedy mi się podoba.

          – A ja – krzyknął d’Artagnan – nie pozwalam, aby się śmiano wte-
        dy, gdy ja nie chcę i gdy mi się nie podoba.

          – Doprawdy? – ciągnął nieznajomy z większym niż dotąd spoko-
        jem. – A, to najzupełniej słuszne.


                                        11
   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13