Page 7 - demo ksiazki
P. 7
Rozdział ii
jak książę lulejka nie dostał nic,
a walorozo koronę
daje się, że w owych czasach, tj. przed dziesięciu czy dwudziestu
ztysiącami lat, dziedzictwo tronu, przechodząc z ojca na syna,
nie było w Paflagonii zabezpieczone prawem państwowym Król Se-
riozo, czując zbliżający się koniec, wezwał do śmiertelnego łoża brata
swego Walorozę i przekazawszy mu opiekę nad maleńkim synaczkiem
Lulejką, mianował go regentem Paflagonii na czas nieletności króle-
wicza. Wiarołomny Walorozo zdradził położone w nim zaufanie, bo
ledwie wieko trumny zamknęło się nad zwłokami króla Seriozy, ka-
zał się obwołać królem Paflagonii pod imieniem Walorozy XXiV, po
czym odbyła się uroczysta koronacja. Magnaci i szlachta w owych cza-
sach mieli tylko własne dobro na widoku, a suto ugoszczeni przez Wa-
lorozę i obdarzeni najzyskowniejszymi urzędami, chętnie przyzwolili
na bezprawną zmianę w następstwie tronu. Ludowi zaś, pogrążonemu
w ciemnocie i ucisku, było zupełnie obojętne, kto w państwie rządzi,
bo i tak nie spodziewał się rychłej poprawy swego losu. W chwili zgo-
nu króla Seriozy królewicz Lulejka był niemowlęciem w powijakach,
któremu nie śniło się nawet, że rodzony stryj pozbawił go prawego
dziedzictwa. Gdy podrósł, dbał tylko o to, by mu dawano pod dostat-
kiem zabawek i słodyczy, żeby na siedem dni w tygodniu miał przy-
najmniej pięć wolnych od nauki, żeby mu nie broniono spędzać poło-
10