Page 6 - demo ksiazki
P. 6
leżałoby może zwrócić bratankowi bezprawnie zagrabione dziedzictwo,
ale Jego Królewska Mość w lot uspokoił sumienie nadzieją, jaką pokła-
dał w projektowanym małżeństwie swej córki z następcą tronu Krym-
tatarii. Stanowczo dobro państwa wymagało pokojowego zakończenia
krwawych wojen z niebezpiecznym sąsiadem. – Gdyby nawet niebosz-
czyk brat mój, król Seriozo, powstał z grobu, przyklasnąłby zapewne tak
świetnemu związkowi i wydziedziczył tego niezdarnego Lulejkę – za-
mruczał pod nosem król. zwykle wyobrażamy sobie, że najsłuszniejsze
jest to, co najbardziej nam samym dogadza, więc też i król zaraz nabrał
otuchy, przeczytał dzienniki, zjadł ze smakiem jaja na miękko i maślane
bułeczki, a potem zadzwonił do swego ministra.
Królowa zastanawiała się przez chwilę, czy nie należałoby odwie-
dzić chorego bratanka. ale zaraz powiedziała sobie:
– Najpierw obowiązek, potem przyjemność. Po południu wpadnę
na momencik do tego biedaka, a teraz pojadę do złotnika wybrać na-
szyjnik i bransolety. – i tak też zrobiła.
Królewna angelika, wróciwszy do swoich apartamentów, zadzwo-
niła na służącą Rózię i kazała wydobyć z szaf i kufrów wszystkie naj-
zbytkowniejsze stroje, po czym zaczęła je przymierzać. o królewiczu
Lulejce zapomniała najzupełniej, tak jak ja zapomniałem, co jadłem
na obiad we czwartek ubiegłego roku.
9