Page 7 - demo ksiazki
P. 7
napotkał nagle coś niepojętego: pycha rodowa kazała mu na pierw-
szym miejscu stawiać najstarszego syna, a najmłodszego odepchnąć,
i pycha ta była ciężko upokorzona, gdyż ten wydziedziczony zasługi-
wał właśnie na wyróżnienie, tamten zaś nie był godzien swego wyso-
kiego stanowiska.
Sprzeczne uczucia tak gwałtownie targały jego duszą, że wysław-
szy dwóch starszych synów do Londynu, trzeciemu kazał wyjechać
do Ameryki, aby mu zszedł zarówno z pamięci, jak i z oczu. Lecz po
kilku miesiącach ogarnęła go tęsknota, samotność zaczęła mu cią-
żyć: o starszych synach dochodziły zawsze wiadomości najsmutniej-
sze, obaj źle się prowadzili w stolicy, żyli w najgorszym towarzystwie,
hańbili znakomite nazwisko. Starzec napisał do najmłodszego syna,
wzywając go do powrotu. Prawie jednocześnie otrzymał od niego
list z Ameryki: kapitan Errol donosił ojcu, że ma zamiar ożenić się
i prosił go o błogosławieństwo. Dumny hrabia wpadł w gniew i na-
tychmiast napisał powtórnie do syna; nie tylko odmówił błogosła-
wieństwa, lecz zastrzegł stanowczo, aby nie ważył się nigdy powracać
do kraju z żoną ani nawet pisywać do ojca lub braci. Dodał w koń-
cu, że wyrzeka się go, słyszeć o nim nie chce, że odtąd nie należy on
do rodziny.
Kapitan Errol zmartwił się niezmiernie, gdy otrzymał ten list. Był
przywiązany do ojczyzny, do starego domu, w którym przyszedł na
świat, kochał też serdecznie ojca, chociaż nigdy nie doświadczył od
niego czułości. Ale znał dobrze tego dumnego starca, wiedział, że
szczęście syna bez wahania poświęci dla swojego widzimisię, nie
próbował więc go przebłagać, narzeczonej zaś nie chciał opuścić.
Wkrótce znalazł w Nowym Jorku korzystne zajęcie, ożenił się i za-
mieszkał w skromnym domu w jednej z najcichszych dzielnic mia-
sta. Tam urodził się Cedryk, a mateczka jego była taka miła, łagodna
i wesoła, że młody Anglik, pomimo tylu smutnych okoliczności, nie
czuł się nieszczęśliwy.
10