Page 8 - demo ksiazki
P. 8
Nie mało się do tego szczęścia przyczyniał również Cedryk, bo też
trudno sobie wyobrazić milsze dziecko. Podobny zarazem do ojca
i matki, miał duże ciemne oczy, ozdobione długimi rzęsami, jasne
włosy, z bujnymi kędziorami, opadającymi na ramiona. Chłopiec
odznaczał się przy tym takim wrodzonym wdziękiem, tak ujmował
każdego spojrzeniem i uśmiechem, że trudno go było nie pokochać.
To też wszyscy, którzy widywali małego Cedryka, witali go uprzej-
mie i rozmawiali z nim z przyjemnością, nawet pan Hobbes, wła-
ściciel korzennego sklepu przy rogu ulicy, znany nudziarz i zrzęda.
Urok tego dziecka polegał głównie na szczerości i ufności, którą oka-
zywało każdemu. Jego poczciwe serduszko było przepełnione życz-
liwością dla wszystkich i pociągało też wszystkich ku sobie. To wro-
dzone szczęśliwe usposobienie rozwinęło się zapewne pod wpływem
otoczenia. Chłopiec miał zawsze przed oczami widok zgody i miło-
ści rodziców, sam także doznawał z ich strony najtkliwszych uczuć,
nie słyszał nigdy przykrych, nieprzyzwoitych słów. Ojciec przema-
wiał do matki z największą słodyczą i dobrocią, otaczał ją troskliwo-
ścią, a synek starał się naśladować go we wszystkim.
Gdy więc zrozumiał, że ukochany ojciec już nie wróci, gdy spo-
strzegł głęboki smutek matki, postanowił w duszy dołożyć wszelkich
starań, aby ją pocieszyć. On teraz o niej powinien pamiętać, skoro
nie miała na świecie nikogo, oprócz niego. Tą myślą powodowany,
wgramolił się na kolana matki, ściskał ją, całował i jasną główkę tulił
do jej łona; ta myśl również później nie opuszczała go ani na chwi-
lę, gdy zbierał zabawki, książki z obrazkami, przynosił to wszystko
na sofę, gdzie matka siedziała i zadawał jej różne pytania. Był jeszcze
dzieckiem i nic innego wymyśleć nie umiał, a jednak to, co czynił,
dużo, bardzo dużo pociechy przynosiło biednej matce.
– O, Katarzyno – mówiła pani Errol do starej, przywiązanej służą-
cej – ja czuję, że to dziecko mnie rozumie, podziela moje cierpienia
i pragnie przynieść mi ulgę. Co to za nieocenione serduszko, co za
roztropność w tym chłopcu!
11