Page 17 - demo ksiazki
P. 17
Rozdział 1 – Zagadka apteki
— Co to jest? — zapytał zaniepokojony, spoglądając pod nogi.
— Geno schylił się, by oświetlić miejsce słabym płomykiem i to, co
zobaczył, przeraziło go:
— Szczury! Olbrzymie szczury! Uciekajmy! — krzyczał z całych sił.
Nicosia rozkraczył nogi i zachwiał się. Rzucił się do ucieczki, ale
jego ciężar zdradził go i parkiet się załamał. Noga ugrzęzła mu między
płytkami drewna. Im mocniej chłopiec próbował się ruszać, tym bardziej
jego noga zapadała się w dziurę w zbutwiałej podłodze.
Flebo podał swoją świecę Geno i rękami złapał nogę Nicosii, ciągnąc
ją co sił. Lekarz i chłopiec pocili się niczym w upalny dzień, strach przy-
spieszał bicie ich serc, a policzki czerwieniały.
— Udało się? — zapytał z przestrachem Geno.
— Tak, tak. Wszystko w porządku. Trzeba tylko uważać na tę dziurę —
wysapał Nicosia.
— Niedługo cała ta podłoga się zawali — dodał lekarz.
— Są tu setki szczurów — dodał siostrzeniec, który w tej właśnie chwili
pragnąłby użyć swoich magipsychicznych mocy, żeby je wszystkie wytę-
pić. Ale doskonale wiedział, że nie mógł tego zrobić. Dobrze pamiętał
RI-AM.2: Nie używać Magipsji do powodowania bólu.
Nicosia schylił się, żeby sprawdzić buty i dostrzegł coś w dziurze.
Wyciągnął dość osobliwą skórzaną teczkę zawiązaną dwoma rzemykami.
— Pokaż, może należała do mojego taty. Potrzymaj świeczkę i poświeć
mi — nakazał Geno, chwytając tę dziwną rodzinną pamiątkę.
Flebo poprawił okulary na nosie i w milczeniu obserwował całą scenę.
Młody Anteusz rozwiązał rzemyki, w teczce znalazł trzy zwinięte per-
gaminy. Na każdym z nich widniała data i symbol.
— A.M. tysiąc sześćset sześćdziesiąty szósty. Te dokumenty pochodzą
z Arx! — wykrzyknął podekscytowany.
Flebo zakaszlał nerwowo, a przestraszony Nicosia zapytał:
19