Page 14 - demo ksiazki
P. 14

Pewnego dnia, mając dość życia z dnia na dzień, postano-
            wił wybrać się na poszukiwanie szczęścia. Szedł i szedł, cią-

            gle z torbą na ramieniu, ale szczęście jakby przed nim umy-

            kało...

               Któregoś dnia chłopak doszedł do olbrzymiego, wyciosa-

            nego z kamienia zamku. A że zbliżał się zmierzch, to zapu-
            kał doń i poprosił o nocleg.

               Drzwi otworzyła mu służba i zaraz poprowadziła przed

            oblicze kasztelana oraz jego żony i córki.
               A chodziły wówczas słuchy, że po okolicy krąży sam kró-

            lewicz i, przebrany za żebraka, sprawdza, jak żyje jego lud...

               Kasztelanowa, widząc postawnego młodzieńca, nie mo-

            gła uwierzyć w to, że jest on zwykłym włóczęgą szukającym

            szczęścia.
               – To pewnie ów królewicz – szepnęła mężowi do ucha.

            – Trzeba go ugościć.

               – A jakże – odparł jej kasztelan.

               – Możesz zostać – rzekła do chłopaka kobieta. – Na jed-
            ną noc! – zaznaczyła, bo chciała tylko sprawdzić, czy to do-

            mniemany królewicz czy też żebrak.

               – Jedna noc wystarczy, by się o tym przekonać – tłu-

            maczyła potem mężowi. – Każ przygotować mu posłanie.
            Jak dla wędrowca! Jeśli to królewicz, to przez całą noc nie

            zmruży oka!






                                           ~~ 17 ~~
   9   10   11   12   13   14   15   16   17   18   19