Page 9 - demo_ksiazki
P. 9

Opowieść wigilijna – Ch. Dickens  Opowieść wigilijna – Ch. Dickens


             czył wizytówkę, co może w przyszłości ułatwić podjęcie pracy Piotrowi. Wszyscy snują
             plany ewentualnego szczęścia Piotra, jego hipotetycznego ożenku i obiecują sobie nadal
             wspominać zmarłego Tima.
                Wówczas, wzruszony Scrooge, pyta ducha, kim był zmarły, którego oglądali na ma-
             rach. Widmo zabiera go w okolice jego kantoru. Scrooge ze zdumieniem odkrywa, że prze-
             bywa w nim inny mężczyzna. Następnie zjawa prowadzi Ebenezera na cmentarz, na grób
             owego zmarłego nieszczęśnika. Ebenezer ze zdumieniem odczytuje na nagrobku… włas-
             ne imię i nazwisko!
                Wówczas skruszony Scrooge wyznaje duchowi, że prze-  Pr  e      na E        ze    
             żył przemianę, jest innym człowiekiem, błaga o nadzieję   Sc  o      ’a.
             dla siebie, cofnięcie napisu na mogile i prosi o wstawien-
             nictwo. Składa obietnicę, że odtąd będzie już obchodził Boże Narodzenie, będzie my-
             ślał o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Chwyta ducha za rękę, ale ów wyrywa się
             i mara zmienia się w… poręcz łóżka.

              ZAKOŃCZENIE

             Scrooge budzi się we własnym łóżku z wielką wolą poprawy. Dziękuje duchowi Marleya.
             Odkrywa, że zasłony pozostały nad jego łożem, więc nie wszystkie zdarzenia, które wi-
             dział podczas nocnej eskapady miały miejsce. Po raz pierwszy od wielu lat głośno się
             śmieje i z zapałem ubiera. Słyszy zegar z wieży kościelnej i wybiega na ulicę. Od przy-
             padkowo spotkanego chłopca dowiaduje się, że jest Boże Narodzenie. Z ulgą przyjmuje
             wiadomość, że nie zmarnował kolejnych świąt, czas się cofnął, a duchy dokonały prze-
             miany jego osobowości zaledwie w jedną noc. Kupuje za pośrednictwem chłopca, któ-
             rego hojnie wynagradza, największego indyka z wystawy i posyła go przez sklepowego
             posłańca rodzinie Cratchitów. Cieszy się przy tym jak dziecko, a posłańcowi, by się nie
             trudził, opłaca dorożkę. Sknera goli się, ubiera starannie i wybiega na ulicę. Spotyka tam
             przypadkowo jednego z panów, któremu odmówił w kantorze przekazania datku na cel
             dobroczynny, i przeprasza go z całego serca za swoje zachowanie oraz obiecuje ogromną
             sumę, prosząc pokornie o ponowne przyjście do swojego biura. Potem odwiedza kościół,
             rozdaje  pieniądze  żebrakom  i…  przybywa  do  domu  Freda.  Służącej,  która  wydaje  mu
             się bardzo miła, oświadcza, że zna jej pana i nie trzeba go zapowiadać. Zaskoczony Fred
             wita go wylewnie, tak samo jak żona i świąteczni goście. Na przyjęciu wszyscy doskonale
             się bawią, a najszczęśliwszy jest niedawny skąpiec. Dzień po świętach Scrooge przycho-
             dzi do kantoru celowo punktualnie, przed Bobem, który spóźnia się kwadrans. Wzywa
             przerażonego pracownika do siebie i obiecuje mu… podwyżkę, pomoc dla rodziny oraz
             nakazuje dołożyć do ognia, kupić piec do pokoiku kancelisty, a po pracy zaprasza pra-


                                                                                           11
   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14