Page 5 - klasyka_mlodego_czytelnika_pinokio2
P. 5
II
pan WIsIenka daje sWój kaWałek dreWna przyjacIelO-
WI, a ten pOstanaWIa WycIOsać z nIeGO ślIczneGO paja-
ca pOtrafIąceGO tańczyć, WyWIjać szaBlą I WyczynIać
jeszcze Inne cUda
ktoś zapukał do drzwi domu pana Wisienki:
– proszę wejść – powiedział pan Wisienka, ale nie miał siły, żeby się podnieść.
do pokoju wszedł żwawy staruszek imieniem Geppetto, na którego dzie-
ci z sąsiedztwa wołały „mamałyga”, ponieważ jego peruka była żółta niczym
kaszka z kukurydzy.
ach, jak bardzo Geppetto nie lubił tego przezwiska! stawał się wówczas
porywczy i ganiał niegrzeczne dzieciaki po całym podwórzu.
– dzień dobry, panie antonio! – rzekł Geppetto. – co też pan robi na
podłodze?
– Uczę mrówki tabliczki mnożenia – odrzekł ironicznie pan Wisienka.
– powodzenia!
– co cię do mnie sprowadza, mój drogi Geppetto?
– Własne nogi. Wiedz, panie antonio, że przyszedłem do pana z prośbą
o oddanie mi pewnej przysługi.
– Gotów do usług – odparł cieśla.
– przyszedł mi dziś rano do głowy pewien świetny pomysł.
– cały zamieniam się w słuch.
– pomyślałem, że można by zrobić ślicznego pajaca z drewna: takiego,
który by tańczył, wymachiwał szablą i robił inne jeszcze cuda. Objechałbym
z nim cały świat, zapewniając sobie w każdym miejscu pajdę chleba i szkla-
neczkę napitku. co o tym myślisz, panie antonio?
– mądra to myśl, mamałyga! – krzyknął nagle tajemniczy głosik.
kiedy tylko Geppetto usłyszał to przezwisko, wnet ze złości zrobił się
czerwony jak pomidor i krzyknął w kierunku cieśli:
– dlaczego mnie obrażasz? jak mógł pan nazwać mnie mamałygą?!
– to nie ja.
8 8 9