Page 13 - Opowiesci_z_Orzechowej_Polany
P. 13
– Oooo…
Zwierzątka nie mogły sobie wyobrazić, jak kangur może skakać po ga-
łęziach, a przynajmniej po takich, które trzęsą się i chwieją.
– Dzień dobry – rozległo się za nimi.
Dzieci odwróciły głowy. Na środku szkolnego podwórka stała niewy-
soka, ruda kangurzyca. Miała długi ogon i uśmiechała się miło.
– Witam was, moje pierwszaki – powiedziała. – Przyleciałam z Nowej
Gwinei w ramach wymiany. Nauczę was czytać, pisać i liczyć i będziemy
opowiadać sobie różne ciekawe historie.
– Fajnie – mruknął do siebie Tarasik.
Spodobała mu się nowa nauczycielka, choć nie miała żadnego rogu.
Chociaż… było w niej coś osobliwego… Kieszonka na brzuchu! Pokry-
ta rudym futrem! Ciekawe, co tam jest? Termos z herbatą czy jakaś za-
bawka? – zastanawiał się Tarasik.
Tymczasem w kieszonce coś zapiszczało, zakręciło się i po chwili wy-
sunął się z niej maleńki, sympatyczny nosek.
13