Page 8 - Klasyka_mlodego_czytelnika_ksiega_dzungli2
P. 8
– Człowiek! – warknął. – Szczenię ludzkie. Patrzcie no!
Wprost przed nim stał, trzymając się niskiej gałęzi, naguśki bobas o bru-
natnej cerze, który dopiero co nauczył się chodzić – miła kruszyna, z doł-
kami na pulchnej buzi, jakiej jeszcze nigdy dotąd nocną porą nie widziano
w wilczej jaskini. Spojrzał prosto w twarz wilkowi i roześmiał się.
– Więc to jest ludzkie szczenię? – zapytała Matka Wilczyca. – Nigdy nie
zdarzyło mi się widzieć małego człowieka. Dawać go tu!
Wilk, przyzwyczajony do przenoszenia swych małych, potrafi w razie po-
trzeby trzymać w pysku jajko, nie naruszając skorupy. Choć więc szczęki
Ojca Wilczura zwarły się tuż przy plecach chłopca, gdy złożył dziecko po-
między wilczętami, nie miało na skórze nawet zadrapania od jego zębów.
– Jaki mały! Jaki naguśki, jaki odważny i śmiały! – przemówiła tkliwie Mat-
ka Wilczyca.
Tymczasem bobas przepychał się między wilczętami, by dostać się jak naj-
bliżej do ciepłej, kosmatej piersi wilczycy. Oho! On już nawet wraz z inny-
mi zabrał się do jedzenia.
– A więc to tak wygląda ludzkie szczenię! No, no! Byłże kiedy taki wilk,
który by się mógł tym poszczy-
cić, że wśród swej dziatwy
miał ludzkie szczenię?
– Słyszałem nieraz
o podobnych przy-
padkach... Nie zda-
rzyło się to jednak
nigdy w naszych
czasach ani w na-
szym stadzie – od-
powiedział Ojciec
Wilk. – On jest
zupełnie nieowło-
siony, a ja mógł-
bym go zabić jed-
nym ruchem łapy. Ale
spójrz, on patrzy prosto
w oczy i wcale się nie boi.
8 8 9