Page 9 - demo ksiazki
P. 9

− Wiem. Nie zawracaj sobie tym głowy, ludzie i tak są przebiegli
            i głupi. − Tata wyglądał na rozgniewanego. − Z takiego helikopte-
            ra ktoś próbował mnie kiedyś postrzelić, a może nawet zabić. Mimo
            że nic im nie zrobiłem, po prostu byłem na polowaniu.
              Spojrzałem z przejęciem na ojca; nie byłem do końca pewien,
            czy mam mu wierzyć, czy nie. Ten mężczyzna na koniu… on aku-
            rat nie zamierzał zrobić mi krzywdy. W sumie był miły. Ale może
            niektórzy ludzie są inni.
              Nie mogliśmy uciekać tak, żeby nikt nas nie zauważył, dlate-
            go schowaliśmy się pod jakimś nawisem skalnym w nadziei, że
            wkrótce ci wszyscy ludzie stąd znikną. Przeraźliwy huk helikop-
            tera zdawał się nie mieć końca, a ja wciąż byłem lekko zdezorien-
            towany od tego wszystkiego, co tu się wydarzyło.
              − Posłuchaj, opowiem ci pewną historię − powiedział ojciec. Le-
            żał przytulony do mnie i ogrzewał mnie swoim ciałem, starając
            się w ten sposób mnie uspokoić. − Już dawno chciałeś wiedzieć,
            czy jakiś człowiek widział mnie w ludzkiej postaci, prawda?
              − No jasne − odparłem i rozejrzałem się nerwowo dokoła.
              − To było trochę dalej, na północnym wschodzie, w rewirze mojej
            rodziny − opowiadał Xamber. − Usłyszałem plotkę, że podobno
            kawałek dalej mieszka samica, przemieniec-puma, którą chciałem
            koniecznie poznać. A więc wyruszyłem w drogę.
              − Ten przemieniec to była mama? − Udało mu się wzbudzić
            we mnie ciekawość. Moja nastroszona sierść zaczęła powolutku
            opadać.
              − Tak. Wiedziałem, że na pewno będzie chciała zobaczyć mnie
            chociaż raz w ludzkiej postaci, ale wypadłem z wprawy, jeśli chodzi
            o zmianę postaci, więc po drodze przemieniałem się kilka razy. Raz
            było to nad brzegiem rzeki i ponieważ już się tam zatrzymałem, to
            postanowiłem złapać rękami rybę.


                                         14
   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14