Page 10 - demo ksiazki
P. 10

− I co? − zapytałem pełen napięcia.
             Ojciec przewrócił oczami, co, zważywszy na to, że był akurat
            pod postacią pumy, wyglądało dosyć zabawnie.
             − Potem, niestety, nadpłynął ponton z całą hordą ludzi. Prawdo-
            podobnie dlatego, że nie miałem na sobie ani skrawka materiału,
            wszyscy zaczęli się na mnie gapić, krzyczeć coś do siebie i wskazywać
            mnie palcami. To było straszne!
             − O rany! − Niestety, jako puma nie mogłem porządnie się
            roześmiać, więc tylko parskałem z rozbawieniem.
             − Wyobraź sobie, że twoja mama była wtedy w okolicy i wszystko
            widziała z wierzbowych zarośli! Bardzo ją to rozbawiło i prawdopo-
            dobnie jej się spodobałem, zresztą tak samo, jak ona mnie. − Tata
            sprawiał wrażenie lekko zakłopotanego. − Następnego lata uro-
            dziła nam się Mia, a potem na świat przyszedłeś ty.
             Terkot powoli ucichał. Wielka ważka zniknęła, zabierając ranną
            kobietę ze sobą. Z czasem ulotnił się także zapach koni.
             Pod osłoną zmierzchu Xamber i ja wróciliśmy do Mii i mamy.


            Dzisiaj znam ludzi lepiej niż wtedy, ale wciąż nie mam pojęcia,
            czy są dobrzy, czy źli. Pewnie jedno i drugie. Woodwalkerzy też
            nie  są  wyłącznie  mili,  na  przykład  pewien  przemieniec-puma,
            który − jak się niedawno dowiedziałem − posiada w swojej flo-
            cie czarny helikopter.
             Tak czy owak, połączyłem różne fakty i domyśliłem się, dlacze-
            go ktoś chciał kiedyś strzelać z góry do mojego ojca. Przypusz-
            czam, że podczas polowania tata zawędrował poza teren parku
            narodowego i za bardzo zbliżył się do jakiejś farmy. Wtedy jesz-
            cze wolno było strzelać do pum, jeśli zagrażały ludzkim osiedlom
            lub zwierzętom farmerskim. Czyli wolno było robić dokładnie to,
            z czym walczy teraz Andrew Milling.


                                          15
   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14   15