Page 19 - demo ksiazki
P. 19
Sięgnęłam po miotełkę do kurzu i przeszłam między regałami,
odkurzając stojące na nich książki. Potem wzięłam się za wpisy-
wanie danych nowo dostarczonych książek do beznadziejnie sta-
roświeckiego katalogu kartkowego Sophie i losowe układanie ich
tam, gdzie akurat znalazło się miejsce. Era komputerów jeszcze nie
dotarła do tej małej księgarni. „I pewnie tak już zostanie” – pomy-
ślałam. Mi to bynajmniej nie przeszkadzało. Starannym pismem
wypełniałam kartę po karcie.
Dopiero na koniec podeszłam do jedynego regału w całym skle-
pie, na którym panował względny ład – był to regał Caluma. Z czu-
łością przesunęłam palcami po grzbietach książek. Calum uwiel-
biał Szekspira. Z niezrozumiałych dla mnie przyczyn szczególnie
upodobał sobie Makbeta. Wyciągnęłam wszystkie książki z regału,
odkurzyłam je, dokładnie wytarłam półki mokrą ściereczką i odsta-
wiłam dzieła z powrotem na ich miejsce, bacznie pilnując porządku
alfabetycznego.
Na koniec cofnęłam się o krok i przyjrzałam się rezultatowi swo-
ich działań. „Calum byłby ze mnie dumny” – pomyślałam z zado-
woleniem, po raz pierwszy od tygodni.
Podeszłam do Sophie, która stała za kasą i obliczała coś po cichu,
przeklinając pod nosem.
– Sophie – odezwałam się, a ona spojrzała na mnie znad okula-
rów i uśmiechnęła się. – Muszę iść już do domu.
Sophie wyszła zza lady, przytuliła mnie i powiedziała:
– Pamiętaj, że musisz jeść, żeby mieć siłę.
Pokiwałam głową i ruszyłam w stronę drzwi. Tam jeszcze raz
odwróciłam się do niej.
– Sophie? – Podniosła wzrok. – Dziękuję.
23