Page 14 - demo ksiazki
P. 14
strAżnIk
Bo to niesporo na plac ze złą wieścią.
kreon
Lecz mów już w końcu i wynoś się potem!
strAżnIk
A więc już powiem. Trupa ktoś co tylko
Pogrzebał skrycie i wyniósł się chyłkiem;
Rzucił garść ziemi i uczcił to ciało.
1
strażnik:
Opowiada
o przysypaniu
kreon zwłok Polinika.
Co mówisz? Któż był tak bardzo bezczelny? Relacja Strażni-
ka o pogrze-
baniu zwłok.
strAżnIk
Tego ja nie wiem, bo żadnego znaku
Topora ani motyki nie było.
Ziemia wokoło była gładka, zwarta,
[250] Ani w niej stopy, ni żadnej kolei,
Lecz, krótko mówiąc, sprawca znikł bez śladu.
Skoro też jeden ze straży rzecz wskazał,
Zaraz nam w myśli, że w tym jakieś licho.
Trup znikł, a leżał nie pod grubą zaspą,
Lecz przyprószony, jak czynią, co winy
Się wobec zmarłych strachają; i zwierza
Lub psów szarpiących trupy ani śladu.
Więc zaczął jeden wyrzekać na drugich,
Jeden drugiego winować, i było
[260] Blisko już bójki, bo któż by ich zgodził?
W każdym ze straży wietrzyliśmy sprawcę,
Lecz tak na oślep, bo nikt się nie przyznał.
I my gotowi i żary brać w ręce,
I w ogień skoczyć, i przysiąc na bogów, kreon:
Podejrzliwy.
Że nie my winni, ani byli w spółce
1 Symbolicznie dokonał pogrzebu zmarłego.
16 17