Page 8 - demo ksiazki
P. 8

Otrzyj ręce twe z pozłoty,
                             którą złocisz świat po ciemku,
                             dla miłości, dla tęsknoty
                             uczyń kubek, Złotniczeńku.




                                   pTaszek


                                  Ptaszek idiota,
                                  głupszy niż się zdaje,
                                  strojny barwną krajką,
                                  z głową jak makówka,
                                  nieprzyjaciel kota,
                                  ojciec pięciu jajek,
                                  z których każde jajko
                                  pełne jest półgłówka,
                                  przyparty do drzewa
                                  pierzem rudosinem,
                                  toczy głośne swary
                                  z innym znów kretynem,
                                  po czym śpiewa, śpiewa
                                  głupstwa nie do wiary.





                                    babCia


                       Za lat pięćdziesiąt siądzie przy fortepianie
                       (będzie miała wówczas wiosen siedemdziesiąt cztery)
                       babcia, co nosiła jumpery,
                       i przeżyła wielką wojnę nudną niesłychanie.
                       Babcia, za której czasów jeździły tramwaje,
                       samolot pierwszych kroków uczył się po niebie,
                       a ludzie przez telefon mówili do siebie,
                       nie widząc się nawzajem.
                       Babcia pamiętająca Krakusa i Wandę,

 ~ 10 ~~ 11 ~                          ~ 10 ~~ 11 ~
   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13