Page 2 - demo ksiazki
P. 2
ROZDZIAŁ I
ZDZIWIENIE PANI MAŁGORZATY LINDE
ani Małgorzata Linde mieszkała przy głównej drodze prowa-
Pdzącej przez Avonlea, w miejscu, w którym ów trakt opadał ła-
godnie w dolinę otoczoną olchami i porośniętą paprociami. Przez
kotlinę przebiegał strumień mający swe źródło gdzieś dalej, w lasach,
które otaczały stare domostwo Cuthbertów. Na początku swej wę-
drówki przez leśne zagajniki strumyk był bardzo kapryśny i swawol-
ny – płynął zakolami, rozlewał się w malownicze kaskady, tworząc
niewielkie stawy. Jednak, gdy dopływał już do doliny, w której znaj-
dował się dom pani Linde, przeobrażał się w całkiem spokojny i do-
brze ułożony potok. Nie było w tym nic dziwnego, bo nawet stru-
mień przemykający się w pobliżu jej ogrodu musiał pamiętać o tym,
co wypada robić, a czego nie i zachowywać się zgodnie z zasadami.
Na pewno zdawał sobie sprawę z tego, że pani Małgorzata siedzi przy
oknie i bacznie obserwuje wszystko, co dzieje się wokoło – nie wyłą-
czając strumyka i biegających w jego pobliżu dzieci. A jeśli tylko za-
uważy coś dziwnego, nie spocznie, dopóki nie dowie się, o co chodzi.
Wielu mieszkańców Avonlea i jego okolic tak bardzo lubiło zaj-
mować się sprawami sąsiadów, że zaniedbywało przez to swoje obo-
wiązki. Ale pani Małgorzata Linde stanowiła na tym tle chlubny wy-
jątek; należała bowiem do tego rodzaju osób, które, dbając gorliwie
o swoje sprawy, zawsze mają czas na interesowanie się tym, co robią
inni. Była doskonałą gospodynią, pod której okiem wszystko szło jak
5