Page 8 - demo ksiazki
P. 8

zdenerwowana,  że  zapomniała  nie  tylko  o  termosie,  ale
               i o parasolu – a to było naprawdę głupie! Co prawda na
               niebie nie widziała teraz ani jednej chmury, ale gdyby jed-
               nak zaczęło padać, bez parasola miałaby poważny problem.
                 Teraz  z  pokładu  zeskoczył  lekko  również  młodszy
               chłopiec, który właśnie przymocował Crucisa i także ru-
               szył w stronę kawiarni, tyle że zamiast gitary niósł bęben.
                 Gdy mijał jej ławkę, spojrzeli na siebie i się do siebie
               uśmiechnęli.
                 – Ahoj! – powiedział i zademonstrował braki w uzę-
               bieniu. Zdumiona Alea odwzajemniła uśmiech, ale już
               go nie było.
                 Wstała.  Chcąc  nie  chcąc,  skoro  nie  wzięła  termo-
               su, musiała kupić sobie coś ciepłego do picia. Cały czas
               ściskając w dłoni telefon, ruszyła w stronę kawiarni. Na
               miejscu  od  razu  zauważyła  obu  chłopców  siedzących
               przy  stoliku  i  pijących  lemoniadę.  Alea  zajęła  miejsce
               przy wolnym stoliku obok nich. Zauważyła, że mniejszy
               chłopiec jest boso. Bardzo jej się to spodobało, chociaż
               wiedziała,  że  ona nigdy nie będzie  chodzić na  bosaka.
               Poza tym ci chłopcy wyglądali na trochę dziwnych, a ona
               lubiła dziwaków. W końcu sama należała do tej kategorii.
                 Gdy podeszła do niej kelnerka, Alea zamówiła herbatę.
                 – Nie musi być gorąca, wystarczy, że będzie ciepła –
               poprosiła.
                 Kelnerka uniosła pytająco brwi.






                                         13
   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13