Page 10 - demo ksiazki
P. 10
i ile wolności jej zabierała. Nikt inny nie powinien o tym
wiedzieć, bo Alea nie chciała współczucia.
– Dziękuję – mruknęła i poczuła, że jej policzki ro-
bią się jeszcze bardziej gorące.
Na szczęście chłopcy zaczęli ze sobą rozmawiać i już
się na nią nie oglądali. Rozpakowali pod stołem kanapki
i odgryzali po kawałku za każdym razem, gdy kelnerka
nie patrzyła w ich stronę.
Siłą rzeczy Alea uśmiechnęła się i pomyślała, że też
miałaby ochotę na taką kanapkę, bo od śniadania nie
miała nic w ustach.
Kelnerka przyniosła herbatę. Była bardzo gorąca
i Alea musiała poczekać, aż ostygnie.
Do stolika chłopców podeszła jakaś dziewczyna.
Miała czarną skórę i długie dredy, które zaplotła w war-
kocz. Niosła przed sobą akordeon.
– Cześć, Tess – młodszy chłopiec przywitał się z nią.
– Cześć – odpowiedziała mu i usiadła.
– Zamknęłaś wejście na pokład?
Dziewczyna – Tess – skrzywiła się.
– Zapomniałam – odpowiedziała z dziwnym ak-
centem. – Wrócę tam.
Chłopiec machnął ręką.
– Nie, nie przejmuj się, przecież nikt nie ukradnie
naszego złomu. Zostawiliśmy ci coś – dodał i podał
dziewczynie pod stołem kanapkę z serem.
15