Page 23 - demo ksiazki
P. 23

Noc minęła bez żadnych przygód i zapewniła Alei
               spokój  niezbędny  do  ponownego  przeanalizowania
               wydarzeń z ostatnich dni i uporządkowania myśli.
                 Lennox pojawił się na pokładzie wczesnym rankiem
               o wpół do piątej. Poruszał się z gracją kota i Alea była
               pewna, że w świetle świtu ludzie z lądu by go nawet nie
               zauważyli. Lennox nie tylko umiał sprawić, że o nim
               zapominali – ludzie zwykle w ogóle go nie zauważali.
                 Podszedł do Alei z pytającym uśmiechem na twarzy.
               Szybko otworzyła mu drzwi nadbudówki i wpuściła go.
                 – Cześć – powiedział i usiadł na stołku obok niej.
                 – Cześć – odparła. Tak bardzo ucieszyła się na jego
               widok, że mówiła trochę zachrypniętym głosem. Od
               czasu pobytu w Loch Ness nie mieli okazji do rozmo-
               wy w cztery oczy o tym, co zmieniło się między nimi
               od rozmowy w Rach Turana.
                 Lennox odchrząknął.
                 – To dobrze, że po wyprawie w wyżyny mamy przed
               sobą kilka spokojnych dni na statku, prawda? – spytał
               trochę niezręcznie.
                 Alea ucieszyła się, że też czuł się nieswojo.
                 – Tak, dobrze byłoby zrobić sobie krótki urlop od
               przygód – odparła. – Ale… chociaż nasza wycieczka
               była bardzo męcząca, to jednocześnie była dobra i…
               ważna.
                 Lennox  uśmiechnął  się  i  zamilkł.  W  zamyśleniu
               spojrzał na trzymany w dłoni przedmiot. Był to ka-




                                         29
   18   19   20   21   22   23   24   25   26   27   28