Page 7 - Demo_ksiazki
P. 7

– Chłopaki, chciałbym pływać z wami – zdawał się mówić ogromny żółw


                  morski, który sunął majestatycznie, przebierając wodę swymi płetwiastymi
                  nóżkami. Jaki ciekawski! Mała, oślizgła główka ostrożnie dotknęła ręki Kajt-


                  ka, żółw chyba sądził, że to coś do jedzenia, ale zaraz stracił nim zaintereso-
                  wanie. – Hej, poczekaj! – chciałby krzyknąć chłopczyk, ale wolał schwytać


                  żółwia za wielką płaską skorupę i wydobyć na powierzchnię. Adaś w lot po-
                  jął ten plan i chwycił zwierzątko z drugiej strony, jednak obrażony żółw sil-


                  nym machnięciem łap uwolnił się od balastu.
                     – Szkoda, byłaby z niego zupa żółwiowa! – zaśmiał się Kajtek. Jednak


                  Adasia, który pierwszy wygramolił się na brzeg i kopał nogami dołek w mo-
                  krym piachu, jego żart nie bawił.


                     – Nie zjemy zupy żółwiowej! Każdy ma prawo do życia, nie wiesz? Zresz-
                  tą, my w ogóle nie jadamy mięsa. Jesteśmy wegetarianami – uzupełnił


                  z dumą.
                     – No to, co właściwie jecie? – chciał się dowiedzieć Kajtek, bo dla niego


                  to było coś zupełnie nowego. Bez smażonego kotleta tata nie wytrzymałby
                  tygodnia!


                     – To samo co ty, tylko z warzyw i owoców. Moja mama robi super rzeczy
                  z soi i fasoli, nawet pasztety. – Pychota! Jak będziesz chciał, dam ci spróbo-


                  wać – zapowiedział, a Kajtkowi to życie Adasia raptem zaczęło wydawać się
                  o niebo inne od jego własnego. I coraz ciekawsze!







                                                             15
   2   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12