Page 9 - demo_ksiazki
P. 9

dziły do zimowego lasu w magicznej krainie Narnii.
         Można się po nim tarzać i nie wsadzają cię potem do
         wanny, bo wcale się nie pobrudziłeś.
         – Jesteśmy w Narnii? – zapytałem mamę, ale ona nag-

         le przestała rozumieć psie szczekanie. Zajęła się Ju-
         reczkiem. On nie wiedział tego filmu, nie wie, co to

         śnieg i pewnie musiała mu wytłumaczyć.
         Biegałem wokół wózka z Jureczkiem, tarzałem się
         i udawałem, że jestem koparką. Potem znów biega-
         łem. Próbowałem nawet zanurkować w śniegu, jak

         kilka tygodni temu w kupie liści. Wtedy mama Kasia
         myślała, że się zgubiłem, nie mogła mnie znaleźć.
         W kupie śniegu znalazła mnie bez problemu:

         – Bąbel, widać ci zadek i ogon. Spróbuj w większej za-
         spie! – śmiała się i obrzucała mnie magicznymi śnież-
         nymi kulkami.

         Jureczkowi bardzo się to podobało. Patrzył na mnie
         i śmiał się głośno. Gdyby nie szelki, którymi mama
         przypięła go do wózka, pewnie by do mnie dołączył.

         Śmiał się i śmiał, i nagle… Stało się coś, co zdziwiło
         mnie tak bardzo, że stanąłem nieruchomo jak ta rzeź-
         ba w parku… Jurek powiedział: „Bobel”!

         – Powiedziałeś „Bąbel”? Jureczku, to twoje pierwsze
         słowo! – mama Kasia zaczęła klaskać, w końcu popłaka-
         ła się. Chyba zrobiło się jej przykro, że Jureczek nie po-

         wiedział „mama”. A może płakała z radości? Nie wiem,


                                        - 11 -
   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14