Page 12 - demo_ksiazki
P. 12

– Jakie świetne terrarium! Wow! – słyszę często, gdy
        Józia odwiedzają koledzy.
        Świetne, ale to nie znaczy, że trzeba w nie pukać
        i stukać. Józio na to nie pozwala, wie, że się wtedy

        denerwuję. Ale jak tylko się odwróci, chłopaki stuka-
        ją i robią dziwne miny. Robię wtedy moje pokazowe

        „Pssssyt!”, które wygląda chyba na bardzo groźne, bo
        koledzy Józia przestają pukać. Ciekawe, jak by się czu-
        li, gdyby ktoś tak walił w okna ich domów i robił głu-
        pie miny.

        Kocham mój domek. Mam w nim mnóstwo kryjówek.
        Jest statek piracki. Są gałęzie, konary drzew, zielone
        liście i skały. Wygrzewam się na skałach w cieple ża-

        rówki. Lubię też owijać się wokół konarów.
        Kto wpadł na pomysł, by dom węża nazwać terra-
        rium? Za dużo w nim R. Brzmi jak nazwa domu kroko-

        dyla czy ryczącego lwa. Lężowisko, wężałka – o, to do-
        bre nazwy! Albo po prostu szałas – też dobrze brzmi.
        Aha i wolałbym dom okrągły, ale nie narzekam.

        Lubię mój domek i zapach imienin. Imieniny pachną
        szarlotką. Wyczuwam to za pomocą mojego rozwidlo-
        nego języka. Zastanawiałem się, czyje imieniny zwia-

        stuje zapach dzisiejszej szarlotki. Józia były na wios-
        nę, taty Józia jakiś czas temu… No tak, to teraz czas
        na imieniny mamy Józia – Basi!

        Oprócz szarlotki tego dnia był jeszcze śnieg.


                                       - 42 -
   7   8   9   10   11   12   13   14   15