Page 5 - klasyka_mlodego_czytelnika_tajemniczy_ogrod2
P. 5
toteż gdyby Mary sama nie na-
brała ochoty do nauki czytania,
chyba nigdy nie poznałaby alfa-
betu.
Pewnego wyjątkowo upalne-
go ranka Mary, która miała już
około dziewięciu lat, zbudziła
się bardzo zła, a humor jej jesz-
cze się pogorszył, gdy spostrze-
gła, że stojąca przy jej łóżku słu-
żąca to nie ayah.
– Po coś przyszła? – rzekła do obcej. – Nie chcę cię! Przyślij mi moją
ayah!
Kobieta, patrząc na Mary wystraszonym wzrokiem, wyjąkała, że ayah
przyjść nie może. Mary wpadła w pasję i zaczęła ją bić i szczypać, ale hin-
duska patrzyła tylko na nią z coraz większym przerażeniem i niezmiennie
powtarzała, że ayah w żaden sposób nie może dziś przyjść do panienki.
Owego ranka czuło się w powietrzu coś niesamowitego. Wszystko
działo się inaczej niż zwykle, kilku hinduskich służących było nieobec-
nych, ci zaś, których Mary widziała, skradali się lub uciekali z przerażony-
mi twarzami. Lecz nikt jej nic nie powiedział, ayah zaś nie przychodziła.
Mary, pozostawiona samej sobie, wyszła wreszcie do ogrodu i zaczęła ba-
wić się pod drzewami w pobliżu werandy. Udawała, że robi klomby, i wty-
kała wielkie, szkarłatne kwiaty hibiskusa w małe kupki ziemi. coraz bar-
dziej zniecierpliwiona mruczała pod nosem obelgi, które rzuci niani, gdy
ta się wreszcie pojawi.
– świnia! świnia! córka świni! – mamrotała, wiedząc, że nazwanie
hindusa świnią jest najstraszniejszą zniewagą.
Zgrzytała zębami ze złości i powtarzała w kółko to samo, gdy wtem
usłyszała, że matka jej rozmawia z kimś na werandzie przyciszonym gło-
sem. Mary znała młodego blondyna o chłopięcym wyglądzie. Słyszała, iż
ten bardzo młody oficer przybył niedawno z anglii. Mary patrzyła na nie-
go, ale jeszcze uważniej na matkę. Obserwowała ją zawsze, ilekroć udało
jej się ją zobaczyć, ponieważ „biała pani” – matkę Mary najczęściej nazy-
wano w ten właśnie sposób – była wysoką, smukłą, śliczną osóbką ubie-
rającą się w piękne suknie. Włosy matki przypominały falistą jedwabną
6 6 7