Page 8 - Klasyka_mlodego_czytelnika_basnie_andersen2
P. 8

szanują. Łatwo ją rozpoznać, bo na nóżce ma właśnie czerwoną obrączkę.
           My wszyscy na podwórzu otaczamy tę damę szczególnym poważaniem, na-
           wet indyk ustępuje jej miejsca przy korytku. Powinniście więc odpowiednio
           postępować, żeby nie uchybić zasadom dobrego wychowania.
             – Wychodzimy! – zarządziła odwrót kaczka, machając skrzydłami.
           I tak towarzystwo z piskami i krzykiem, jak to bywa w gromadzie rodzeń-
           stwa, wróciło na brzeg stawu i rozsiadło się, wygrzebawszy uprzednio doł-
           ki w piasku. Tylko biedne Brzydkie Kaczątko, odpędzane przez braci, uło-
           żyło się daleko od rodziny, tuż przy samych szuwarach i rozglądało się bez-
           radnie po okolicy.
             Wtem wysoko nad nim rozszumiał się wiatr, aż rozkołysał przybrzeżne
           trzciny, które z kolei poniosły jakąś wieść dalej i dalej, i dalej. „Lecą!” – usły-
           szało kaczątko cichy szept sitowia, a za chwilę z zachodniej strony błękitnego
           nieba nadleciały dwa wspaniałe wielkie ptaki o śnieżnobiałych skrzydłach.
           Swymi długimi szyjami niemalże dotykały powierzchni wody, aż wreszcie
           spoczęły na niej dostojnie, niczym stojące w porcie okręty o wysokich wy-
           dętych żaglach.
             „Jakie one są piękne!” – pomyślało Brzydkie Kaczątko i posmutniało.
             – Mamo, co to za stwory? – zapytała kaczuszka, która wykluła się z jajka
           jako trzecia.




































 8                                               9
   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13