Page 7 - Klasyka_mlodego_czytelnika_basnie_andersen2
P. 7
– Idziemy do wody! – zarządziła i zabrała kaczątka nad
staw.
Gorące promienie słońca rozświetlały powierzchnię
wody, aż bił od niej blask, a kaczka wybrała najlepsze
miejsce do zejścia, tam, gdzie porastające brzeg szuwa-
ry przerzedzały się, odsłaniając płytką piaszczystą
zatoczkę.
– Mamo, a co to jest? – spytało jedno z ka-
czątek, patrząc z obrzydzeniem w tył, na nie-
zdarnego łysego malucha, który wlókł się jako ostatni.
– To twój braciszek – odparła ze zniecierpliwieniem.
– Nie chcę mieć takiego braciszka! – wrzasnęło, po czym podskoczyło do
ptaszka i dziobnęło go w szyję. – Czemu taki łysy?
– Tak nie wolno! – zagrzmiała mama. – Dobrze wychowane kaczątko
nie przezywa nikogo ani nie podskubuje, pamiętajcie! Płyńcie równiutko
za mną – wkroczyła z impetem do stawu, a w ślad za nią potoczyły się żół-
te maleństwa.
„A jednak doskonale pływa mój kaczorek!” – ucieszyła się w duchu kacz-
ka na widok dziwnego malucha, który bez oporów zanurzył nóżki w błękit-
nej wodzie i wypłynął tuż przed nią, a potem szybciutko opłynął szuwary po
jednej stronie brzegu.
– Ale brudna ta woda! – wybrzydzało kaczątko, które jako pierwsze wy-
kluło się z jajka. – Mamo, a co jest tam, dalej? – pytało.
– Nie gadaj, tylko płyń! – przerwała mu kaczka. – Wymachuj nóżkami, zo-
bacz, jak ładnie pływa twój młodszy braciszek. Weź z niego przykład.
Kaczę wydęło wargi z pogardą.
– Kiedy on jest okropnie szkaradny! Ma nogi za długie... i tak koślawo
chodzi...
– Wyprostuj się i płyń! – zezłościła się matka. – Wieczorem pójdziemy na
podwórko, gdzie zostaniecie przedstawione jej wysokości Kwaczce. Pamię-
tajcie, żeby zachowywać się grzecznie i nie denerwować mamy głupimi py-
taniami.
– Mamo, a kto to ta Kwaczka? – zapytała kaczuszka, która wykluła się jako
trzecia.
– Ho, ho, moje dzieci – powiedziała z dumą kaczka – to pierwsza dama na
naszym dworze, odznaczona orderem czerwonej obrączki. Takie specjalne
odznaczenie przyznali jej ludzie, oni też dokarmiają ją lepszą strawą i bardzo
8 9