Page 6 - Klasyka_bez_opracowania_lassie_wroc2
P. 6

Wyciągnął do niej rękę, jakby gest ten miał pomóc mu uzyskać po-
          żądany efekt.
           – Lassie wróciła do domu – powiedział.
           Matka patrzyła na niego, a siedzący przy palenisku ojciec podniósł
          wzrok. Gdy chłopiec wszedł do domu, ich oczy zwróciły się w kie-
          runku posłusznie idącego za nim psa. Wpatrywali się w niego bez
          słowa.
           Owczarek jakby zrozumiał znaczenie panującej ciszy i zatrzymał
          się na chwilę. Następnie zrobił kilka kroków, opuszczając łeb, jak
          to czynią psy, gdy czują, że zrobiły coś – nie wiedząc nawet co – co
          było niestosowne. Lassie podeszła do dywanika przy kominku, ma-
          chając ogonem, jakby chciała powiedzieć, że bez względu na to, co
          złego zrobiła, gotowa jest wszystko naprawić. Ale próżno było szu-
          kać oznak przebaczenia. Mężczyzna nagle odwrócił wzrok, by znów
          wpatrywać się w ogień, nie chcąc patrzeć na psa.
           Lassie zwinęła się w kłębek na dywaniku, układając się tak, by do-
          tykać stopy mężczyzny. Ten cofnął nogę. Pies ułożył łeb na łapach
          i również zaczął wpatrywać się w ogień, jakby w tej złocistej, magicz-
          nej krainie miała znajdować się odpowiedź na ich wszystkie kłopoty.
           Pierwsza poruszyła się kobieta, wspierając ręce na biodrach, wyda-
          ła z siebie długie, wyrażające poirytowanie westchnięcie. Joe spojrzał
          na nią i próbując rozładować ciężką atmosferę, zaczął opowiadać peł-
          nym nadziei głosem:
           – Wychodziłem ze szkoły i ona na mnie czekała. Tam, gdzie za-
          wsze. Przy bramie. Ale się ucieszyła, jak mnie zobaczyła, machała
          ogonem, taka była zadowolona, że mnie widzi.

           Słowa dosłownie wylewały się z ust chłopca, zupełnie jakby jego
          niekończące się gadanie miało powstrzymać matkę i ojca przed wy-
          powiedzeniem tych strasznych słów, których przecież się spodzie-
          wał. Paplanina mogła przecież powstrzymać wyrok.



                                          25
   1   2   3   4   5   6   7   8   9   10   11