Page 5 - demo ksiazki
P. 5

PAULINA














             – Nie da się z tobą rozmawiać!
                Paulina patrzyła  z niedowierzaniem na swoją matkę, która
             niczego nie rozumiała. Nie rozumiała, jak bardzo ją wkurzała.
             Nie rozumiała, że im więcej mówiła, tym bardziej była głucha
             na jej słowa. Nie rozumiała, że ona sama nie potrafiła zrozu-
             mieć swojej córki. Już się nie rozumiały. Właściwie... czy kiedy-
             kolwiek było inaczej?
                – Chciałabym, abyś zechciała mi chociaż odpowiedzieć...
                – Tak, mamo – powiedziała przez zaciśnięte zęby, zerkając
             ukradkiem na zegar zawieszony na ścianie w kuchni. Było już
             bardzo późno. Trzeba jak najszybciej skończyć te dyskusje. I tak
             prowadziły donikąd: rozmowa z jej matką była niczym próba
             porozumienia się z głuchym, który nie potrafi nawet czytać z ru-
             chu warg. Szkoda na to czasu, słów, zachodu. A poza tym cel
             był jeden: pozbyć się jej jak najszybciej. Wyobraziła sobie Aleks,
             która niecierpliwie czekała na nią na rogu przed kioskiem z pa-
             pierosami. O tej godzinie wypaliła już pewnie z pół paczki cameli
             silver. Sprawdziany strasznie ją denerwowały i sprawiały, że paliła
             jak smok. Nawet ona nieraz robiła jej kazania i wytykała to, że
             za dużo kopci, a potem martwiła się, że mówiąc tak, zaczyna za
             bardzo przypominać własną matkę.
                – Słuchaj, traktuję to jako obietnicę z twojej strony: do
             wieczora posprzątasz swój pokój, tylko dzicz zostawiłaby go


                                          7
   1   2   3   4   5   6   7   8   9   10