Page 8 - demo ksiazki
P. 8
Ikonka WhatsAppa poinformowała o nadejściu wiadomo-
ści głosowej od Mattii.
– Gdzie jesteś? Czekam na ciebie w barze. Rusz się.
Nie pamiętała, żeby byli umówieni, ale takie zachowanie
było dla niego typowe: jak coś przyszło mu do głowy, robił
to i tyle. Bar »U Prosiaka« znajdował się obok szkoły. Był
zlokalizowany na rogu, obok starej pasmanterii, na której
wystawie leżały gumki i kolorowe guziki, do której nikt ni-
gdy nie wchodził i wszyscy się dziwili, jak to możliwe, że
sklep nadal jest otwarty. Paulina nie lubiła tego baru. Właś-
cicielem był około pięćdziesięcioletni mężczyzna, popularny
wśród studentek, do których rzucał te swoje żałosne teks-
ty, gdy przesiadywały samotnie w lokalu. Ten niepokojący
typ prześwietlał ją tym swoim spojrzeniem od stóp do głów
i sprawiał tym samym, że dreszcz przebiegał jej po plecach.
Łysy z tłustym karkiem, ponurym spojrzeniem i brzuchem,
który uwypuklał czarny i zawsze brudny fartuch – łatwo
było się domyślić, dlaczego razem z Aleks ochrzciły go mia-
nem Prosiaka. Nigdy nie wchodziła tu sama, choć bar miał
dobrą lokalizację, znajdował się naprzeciwko szkoły i ideal-
nie nadawał się na pogaduchy przed zajęciami albo dla tych,
którzy opuścili pierwszą lekcję i musieli poczekać na dzwo-
nek. Mattia i jego przyjaciele też tu przesiadywali, jakby byli
u siebie, ale w stosunku do nich Prosiak był miły i zachowy-
wał się przyzwoicie. Przy facetach zmieniał oblicze.
Paulina nagrała odpowiedź dla Mattii.
– Wiesz, jestem już spóźniona, i to strasznie. Spotykam się
z Aleks przy kiosku, potem idziemy na tramwaj. Naprawdę
bardzo się śpieszę.
Wysłane.
Odpowiedź przyszła natychmiast.
10