Page 23 - demo ksiazki
P. 23

Gdy zbiegałem pędem po schodach i na parterze skręcałem
            na korytarz prowadzący do sal lekcyjnych, nieomal zderzyłem
            się z jakimś chudym mężczyzną w brązowej kurtce. Miał w ręku
            aktówkę, a na nosie kanciaste okulary w czerwono-brązowych
            oprawkach, które raz po raz nerwowo przytrzymywał.
              – O, przepraszam – powiedziałem i chciałem biec dalej, ale
            zaniepokoiły mnie dwie rzeczy. Po pierwsze, jeszcze nigdy nie
            widziałem tego gościa na oczy i było pewne, że nie był stąd. Po
            drugie poczułem, że nie był przemieńcem. Na sowie wypluwki!
            To był człowiek! Co będzie, jeśli wparuje do jakiejś klasy, w której
            pan Ellwood ćwiczy właśnie przemianę? Albo jeśli zobaczy kogoś
            z nas w drugiej postaci?
              Swobodnie, tak jakbym i tak zamierzał to zrobić, podszedłem
            do ściany, na której obok czerwonego guzika alarmu przeciwpo-
            żarowego znajdował się niebieski przycisk alarmu przeciwludz-
            kiego. Wcisnąłem go i w budynku rozległ się natychmiast prze-
            raźliwie wysoki sygnał, który mogli słyszeć tylko woodwalkerzy.




























                                         28
   18   19   20   21   22   23   24   25   26   27   28