Page 5 - demo ksiazki
P. 5
giełek już go nie słucha. Mały nietoperz odleciał,
aby się ukryć.
– Gdzie jesteś, Śmigiełku? – wyszeptał Vladek.
Przekradał się korytarzem, zaglądając lękliwie
w ciemne kąty.
Próbował rozpoznać Śmigiełka w napawają-
cych grozą cieniach. Wkrótce zaczął się tak bardzo
martwić, że niemal zapomniał o swoich rodzicach.
Szukał przyjaciela wysoko i nisko. Drżał za każ-
dym razem, gdy tylko dotknął pajęczyny, i kasz-
lał, kiedy podnosił poduszki, z których unosiły się
chmury pyłu. Aby móc prowadzić dalsze poszu-
kiwania, wziął wdech przez inhalator.
– Śmigiełku? – powtórzył Vladek. – Gdzie jesteś?
W końcu zajrzał pomiędzy dużą dębową
skrzynię a zbroję rycerską i dostrzegł nietoperza.
– Znalazłem cię! – zawołał Vladek.
– Imponujące – odparł Śmigiełek, wychodząc
z kryjówki. – Myślę, że twój nocny wzrok znacz-
nie się poprawił. Tam było dość ciemno – otrząs-
nął się z pajęczyny.
7