Page 2 - demo ksiazki
P. 2
Muszka
R
Renia miała siwe oczy, czerwony fartuszek z dwie-
ma prawdziwymi kieszeniami, lalkę Rozalindę,
przyjaciółkę Rzepcię, tatusia i mamusię.
Tatuś Reni był kasjerem „Spółdzielczej Kasy
Oszczędności”, to znaczy, że od rana do wie-
czora siedział w wielkiej sali, w małej, całej ze
szkła budce i liczył pieniądze, jakie przynosili
do kasy ludzie z całego miasteczka.
Każdego popołudnia mamusia zdejmowa-
ła sznurkowy koszyk z gwoździa na ścianie,
wkładała do tego koszyka garnuszek z kawą,
bułkę z masłem, łyżeczkę, serwetkę i mówiła:
— Zaniesiesz, Reniu, tatusiowi podwieczo-
rek.
Wtedy Renia kładła do wózka pod sto-
łem Rozalindę, obciągała uważnie fartu-
szek i ostrożnie brała od mamusi koszyk z pod-
wieczorkiem.
Potem szła wciąż pod górkę. Najpierw kasztano-
wą drogą, a potem lipową aleją. Szła, szła, patrzyła
pod nogi, żeby się nie potknąć na jakim kamyczku.
Zaglądała do koszyka, czy kożuszek z kawy nie ze-
skoczył. W końcu dochodziła do dużego, czerwo-
nego domu, gdzie tatuś na nią czekał.
5