Page 2 - tmp
P. 2

siłaczka





                 nie najlepszym humorze powrócił do domu doktor Paweł Obarecki z win‑
          Wta , za którego pośrednictwem składał uroczyście życzenia księdzu pleba‑
                  1
          nowi wraz z aptekarzem, poczciarzem i sędzią w ciągu ośmiu go‑
          dzin z rzędu. Powróciwszy, drzwi gabinetu zamknął tak szczelnie,
          aby się do niego nikt, nie wyłączając dwudziestoczteroletniej go‑ Paweł
                                                                  Obarecki:
          spodyni, wedrzeć nie mógł – usiadł przy stoliku i wpatrywał się  Towarzyskie
          przede wszystkim z uporem w okno, bez żadnego zresztą wyraźne‑  spotkania, gra
                                                                  w winta.
          go powodu, następnie zaś zajął się bębnieniem palcami po stole.
          Czuł najwyraźniej, że opanowywać go zaczyna metafizyka…
            Wiadomą jest rzeczą, że człowiek kultury wyrzucony przez pęd odśrodkowy
          niedostatku z ogniska życia umysłowego do Klwowa, Kurozwęk lub – jak doktor
          Obarecki – do Obrzydłówka, podlega z upływem czasu, wskutek
          dżdżów jesiennych, braku środków komunikacji i absolutnej niemoż‑
          ności mówienia w ciągu sezonów całych – stopniowemu przeistacza‑
                                                                  Miejsce akcji:
          niu się w twór mięsożerno‑roślinożerny, wchłaniający nadmierną ilość  Obrzydłówek,
          butelek piwa i poddany atakom nudy osłabiającej aż do takiego sta‑  prowincjonal‑
                                                                  ne miasteczko.
          nu, jaki graniczy z usposobieniem poprzedzającym wymioty. Zwy‑ Znaczenie na‑
                                                                  zwy miasta: od
          czajną nudę małomiasteczkową połyka się bezwiednie, jak bezwied‑ wyrazu „obrzy‑
          nie zając połyka jajka tasiemca rozproszone na trawie przez psy. Od   dły”.
          chwili zagnieżdżenia się w organizmie bąblowca : „najzupełniej mi
                                                  2
          jest wszystko jedno” – zaczyna się właściwie proces umierania.
            Doktor Paweł, w epoce jego życia, o której mówię, zjedzony był
          już przez Obrzydłówek wraz z mózgiem, sercem i energią – zarów‑ Paweł
          no potencjalną, jak i kinetyczną. Doświadczał nieprzezwyciężonego   Obarecki:
                                                                  Nuda, nostalgia.
          wstrętu do czytania, pisania oraz rachowania, mógł całymi godzina‑
          mi spacerować po gabinecie lub leżeć na szezlongu  choćby z nie zapalonym pa‑
                                                     3

          1  wint – podobna do wista dawna gra w karty
          2  bąblowiec – larwa tasiemca
          3  szezlong – kanapa o długim, wąskim siedzeniu z oparciem lub z dwoma oparciami, na któ‑
           rej można siedzieć w pozycji półleżącej

                                        3
   1   2   3   4   5   6   7