Page 6 - DEMO KSIAZKI
P. 6

zwyczaj nie mają pieniędzy, a źli mają ich w nadmiarze? Co prawda, trudno


                  byłoby uznać, że wszyscy bogacze są źli, ale na pewno większość z nich nie
                  zgodziłaby się dać ani grosika na wykup starego konia. Dziewczynka obie-


                  cała wczoraj Marysi, że znajdzie jakiś sposób, bo nie chciała zostawić Florka
                  bez pomocy. Ale jaki? Ten koń śnił się jej tej nocy – biegł na wzgórze za la-


                  sem, taki swobodny i radosny, z rozwianą grzywą.
                     Wtem do sypialni weszła z głośnym szczekaniem Hopka i wskoczyła


                  na łóżko, przeganiając świnkę.
                     – Czy wy musicie włazić, gdzie popadnie?! – zirytowała się Anielka, wi-


                  dząc, że pies zostawia za sobą czarne ślady łap. – Ciocia mnie zabije!
                     Hopka spojrzała na nią i cofnęła się, trochę przestraszona. Czy zrobiła coś


                  złego? Nie wiedziała, dlaczego znajoma pani złości się na nią, skoro chciała
                  jej tylko pokazać, że bardzo ją lubi.


                     No dobrze, chodźcie – westchnęła dziewczyna i wstała, a Hopka i Tekla, wie-
                  trząc coś smacznego, zbiegły za nią po schodach prosto do kuchni, pachną-


                  cej swojsko, niczym w dawnym szlacheckim dworku. Z pułapu zwieszały się tu
                  sznury zebranych po ostatnich deszczach grzybów, pachniało czosnkiem i suszo-


                  ną kiełbasą. Na półkach pod oknem stały szeregiem mniejsze i większe słoiki,
                  wśród których można było przebierać – marynowane prawdziwki i podgrzyb-


                  ki, dynie, papryki w occie, konfitury z truskawek, powidła śliwkowe, znalazła się
                  nawet butelka syropu z płatków dzikich róż i blaszane pudełko z różanym cu-


                  krem. Miłośnik starych receptur znalazłby u cioci Władzi kopalnię skarbów!
                     – Dzień dobry, dziewczynki, poczęstujcie się! – do kuchni weszła pani Ga-


                  brysia, która każdego ranka rozwoziła po sąsiadach mleko prosto od swo-
                  jej Łaciatki.







                                                             8
   1   2   3   4   5   6   7   8   9   10   11