Page 3 - DEMO KSIAZKI
P. 3
Rozdział pierwszy
wszy
R
dział pier
oz
Letni wietr zyk pr zyw ędr o wał pod str z echę i odwiedził poddasz e domu
Letni wietrzyk przywędrował pod strzechę i odwiedził poddasze domu
państwa D
r
ójskich. P
te okno dostr
obr
z
z otwar
e
państwa Dobrójskich. Przez otwarte okno dostrzegł Anielkę. A co to za po-egł Anielkę. A co to za po-
z
eb
endo
ranne wylegiwanie się w lawendowej pościeli! Lepiej, żeby dziewczynka po-czynka po-
ranne wylegiwanie się w law
w
y dzie
w
ej pościeli! Lepiej, ż
entar
Władzi, która właśnie karmiła jazgoczący inw
mogła cioci Władzi, która właśnie karmiła jazgoczący inwentarz na podwór-z na podwór-
mogła cioci
ku, sypiąc ziarna kur om i kaczkom. Albo mogłab y iść z wujkiem R
ku, sypiąc ziarna kurom i kaczkom. Albo mogłaby iść z wujkiem Rysiem do ysiem do
koni czy świnek.
Ech, te panienki z miasta! – jak wiatr nie gwizdnie, jak nie pójdzie w tan,
aż okno pokoiku zamknęło się z głośnym łopotem. A masz!
Mylił się jednak, bo nowa lokatorka poddasza obudziła się dużo wcześniej.
I to przez głośne chrapanie i chrumkanie. Coś dużego wdrapało się na jej
łóżko z głośnym: – Kwi! Kwi! Delikatny różowiutki ryjek zaczął obwąchiwać
poduszkę, aż dziewuszka krzyknęła:
– Ojej! Tekla! Masz brudne raciczki!
Świnka, ulubienica Dobrójskich, domagała się, by dać jej ogryzek jabłka,
który leżał na nocnym stoliku. Przyszła na świat w siedlisku, ale domownicy
tak ją pokochali, że częściej przebywała w pokojach i kuchni, zamiast przy-
kładnie siedzieć w chlewiku. A teraz chciała zaprzyjaźnić się z lokatorką.
5