Page 17 - demo
P. 17

IV

                    Wchodzą w wąwóz i toną… wychodzą w światło księżyca
                    I czernieją na niebie, a blask ich zimny omusnął,
                    I po ostrzach, jak gwiazda spaść nie mogąca, przeświéca,
                    Chorał ucichł był nagle i znów jak fala wyplusnął…

                                           V

                    Dalej – dalej – aż kiedy stoczyć się przyjdzie do grobu
                    I czeluście zobaczym czarne, co czyha za drogą,
                    Które aby przesadzić Ludzkość nie znajdzie sposobu,
                    Włócznią twego rumaka zeprzem, jak starą ostrogą…

                                          VI

                    I powleczem korowód, smęcąc ujęte snem grody,
                    W bramy bijąc urnami, gwizdając w szczerby toporów,
                    Aż się mury Jerycha porozwalają jak kłody,
                    Serca zmdlałe ocucą – pleśń z oczu zgarną narody…
                    . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
                    Dalej – dalej – –




                             MOJA  PIOSNKA  [II]


                         Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
                         Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
                         Dla darów Nieba…
                                            Tęskno mi, Panie…


                                           *

                         Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
                         Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
                         Bo wszystkim służą…
                                            Tęskno mi, Panie…
 ~ 16 ~~ 17 ~                           ~ 16 ~~ 17 ~
   12   13   14   15   16   17   18   19   20   21   22