Page 7 - demo ksiazki
P. 7

Innych tam braterskimi zachęcali wzroki;
                       Nam zaś, którzy w poziomszym umieszczeni rzędzie,
                       Że waszym śladem idziem, i to chlubą będzie.
                       Gdzie Achil pozwał w szranki bogów polubieńce,
                       Wielkie miały wartości i dziesiąte wieńce.
                       Te weźmijmy; niech zawiść serc nam nie podbija
                       Ni się czarnej niechęci wkrada do nich  żmija.
                       Wszakże własne żądanie do związku nas wiodło,
                       Wszak praca nasze bóstwo, przyjaźń nasze godło.
                       Oby kiedyś świat cały, zgodne wiążąc dłonie,
                       Nasze wziął godło, naszym bóstwom sypał wonie!

                       Ale z takich początków wniósłby chyba tępy,
                       Że trzeba wszystkim wolne zrobić do nas wstępy.
                       Bo niedługo postoi gmach wolny od skazy,
                       Jeśli doń budowniczy kładł bez braku głazy.
                       I nam jeśli niemiło pracę podjąć marną,
                       Sprawmy, niechaj się tylko godni do nas garną.
                       Żeby tak pożyteczne dokonać zamysły,
                       Najpewniejszym sposobem będzie wybór ścisły.
                       Ow Samijczyk, w mądrościach natury ćwiczony,
                       Gdy prawdzie, długo nagiej, narzucał zasłony
                       I tajne berło cnoty rozciągał nad światem,
                       Nie każdemu z swych uczniów dozwolił być bratem.
                       Tak uczynił i Orfej, naród głaszcząc dziki,
                       Tak się eleuzyńskie odbyły tajniki.
                       Nam choć liczne pragnących stawią się orszaki
                       Niejedna wszystkich żądza, zamiar nie jednaki,
                       A gdy chytrej obłudy zdejmiemy z nich płaszcze,
                       Nie pod jednym się runem wilcze znajdą paszcze.
                       Ten się chciwością pędzi ślepą, dumą drugi,
                       Co w licznych towarzyszach chce mieć liczne sługi;
                       A niech się im wykrętne nadadzą manowce,
                       Srodzy wraz z przyjaciela będą prześladowce.
                       Inny, by krótką chętkę lub ciekawość sycić,
                       Za najtrudniejsze sprawy nie waha się chwycić;
                       Ale jak go dziecinna uwiodła łakotka,
                       Dziecinna zrazi trudność, którą pierwszą spotka.

 ~ 10 ~~ 11 ~                          ~ 10 ~~ 11 ~
   2   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12