Page 20 - demo ksiazki
P. 20

– Daj mu rękawiczki – rzekła księżna.
            Danusia wyciągnęła rękawiczki i podała Zbyszkowi, który przyjął je ze czcią
          wielką i przycisnąwszy do ust, rzekł:
            – Przypnę je do hełmu, a kto po nie sięgnie – gorze mu!
            Po czym ucałował ręce Danusi, a po rękach nogi, i wstał. Ale wówczas opu-
          ściła go dotychczasowa powaga, a napełniła mu serce wielka radość, że odtąd
          za dojrzałego męża wobec całego tego dworu będzie uchodził, więc potrząsa-
          jąc Danusine rękawiczki, począł wołać na wpół wesoło, na wpół zapalczywie:
            – Bywajcie, psubraty z pawimi czubami! bywajcie!
            Lecz w tej chwili wszedł do gospody ten sam zakonnik, który już był po-
          przednio, a wraz z nim dwóch innych, starszych. Słudzy klasztorni nieśli za nimi
          kosze z wikliny, a w nich łagiewki z winem i różne zebrane naprędce przysma-
          ki. Dwaj owi poczęli witać księżnę i znów wymawiać jej, że nie zajechała do
          opactwa, a ona tłumaczyła im powtórnie, że wyspawszy się w dzień, wraz z ca-
          łym dworem podróżuje nocą dla chłodu, więc wypoczynku jej nie trzeba – i że
          nie chcąc budzić ni znakomitego opata, ni zacnych zakonników, wolała zatrzy-
          mać się dla wyprostowania nóg w gospodzie.
            Po wielu grzecznych słowach stanęło wreszcie na tym, że po jutrzni i mszy
          porannej księżna z dworem przyjmie śniadanie i wypoczynek w klasztorze.
          Uprzejmi zakonnicy zaprosili też wraz z Mazurami ziemian krakowskich i Mać-
          ka z Bogdańca, który i tak miał zamiar udać się do opactwa, aby dostatek zdo-
          byty na wojnie albo darem od hojnego Witolda otrzymany, a przeznaczon na
          wykupno z zastawu Bogdańca, w klasztorze złożyć. Ale młody Zbyszko nie
          słyszał zaprosin, skoczył bowiem do wozów swoich i stryjowskich, stojących
          pod strażą służby, by się odziać i w przystojniejszej odzieży księżnie i Danusi
          się przedstawić. Wziąwszy więc z wozu łuby , kazał je nieść do izby czeladnej
                                             50
          i tam począł się przebierać. Utrefiwszy naprzód pośpiesznie włosy, wsunął je
          w pątlik jedwabny, bursztynowymi paciorkami wiązany, z przodu zaś mający
          perełki prawdziwe. Następnie wdział jakę  z białego jedwabiu, naszytą w zło-
                                           51
          te gryfy , u dołu zaś szlakiem ozdobną; z wierzchu opasał się pasem pozło-
                52
          cistym, podwójnym, przy którym wisiał mały kord w srebro i kość słoniową
          oprawny. Wszystko to było nowe, błyszczące i wcale krwią nie poplamione,


            łuby – ekwipunek, bagaż wykonany z drewna
          50
            jaka – staropolskie odzienie wierzchnie
          51
            gryf – mityczne zwierzę przypominające lwa z orlimi skrzydłami i głową, pochodzą-
          52
           ce z krainy Scytia; strażnik skarbu Apollina; symbolizuje odwagę, siłę, wytrwałość, ale
           także pychę
                                        23
   15   16   17   18   19   20   21   22   23   24   25