Page 8 - demo ksiazki
P. 8
głowy. Dostałem go w prezencie od afrykańskich małp w podzię-
ce za pokonanie zagrażającej im epidemii. Pomyślały, że mógłbym
wystawiać go na pokaz w cyrku. Chciałbyś go zobaczyć?
– Pewnie! Brzmi bardzo ciekawie – odrzekł karmiciel kotów.
– Jest w ogrodzie. Tylko nie przypatruj mu się zanadto. Jeszcze
do tego nie przywykł i bardzo się wstydzi. Weźmy ze sobą wiadro
wody i będziemy udawać, że chcemy go napoić.
Gdy Mateusz powrócił z doktorem do kuchni, aż promieniał
z zachwytu.
– Ach! Doktorze Dolittle! – wołał. – Zarobi pan fortunę, jako
żywo! Jak świat światem, nikt czegoś podobnego nie widział. A poza
tym, to ja zawsze sądziłem, że pan się nadaje do cyrku. Przecież
pan jako jedyny umie gadać ze zwierzętami. To kiedy pan zaczyna?
– Ano właśnie! Może mógłbyś mi pomóc? Chciałbym mieć
pewność, że dołączę do porządnego cyrku i że ludzie będą przy-
zwoici. Rozumiesz?
Mateusz Mugg pochylił się i stuknął doktora w kolano swo-
ją fajką.
– Znam doskonałe miejsce – rzekł. – W Grimbledon jest te-
raz najcudowniejszy, mały cyrk, jaki kiedykolwiek pan widział.
W tym tygodniu odbywa się tam jarmark i cyrk zostaje do sobo-
ty. Ja i Teodozja widzieliśmy występy już pierwszego dnia. To nie-
duży cyrk, ale porządny – pierwsza klasa. Może zabiorę tam pana
jutro z samego rana i porozmawia pan z kierownikiem?
– Doskonale! – odparł doktor. – Póki co nie wspominaj o tym
nikomu. Musimy trzymać to w tajemnicy, dopóki dwugłowiec
nie zacznie występować przed publicznością.
_ 8 _ _ 9 _