Page 4 - zamek_w_ktorym_straszy2
P. 4

– Gdzie ten Piotrek się podziewa? – Justus Jonas siedział znie-
            cierpliwiony na swoim rowerze i, czekając na kolegę, uderzał

            stopą w pedał. – Przecież byliśmy umówieni?!
               Bob Andrews rozejrzał się po złomowisku.

               – Może tak pędził, że nie zauważył bramy – zaśmiał się.  –
            W  końcu  Piotrek  uwielbia  szybkie  tempo  i  dlatego  czasami

            zdarza mu się nie trafić do celu.
               Justus westchnął.

               –  Przecież  to  niemożliwe,  żeby  akurat  najszybszy,  najsil-
            niejszy  i  najbardziej  wysportowany  chłopak  z  całej  naszej

            trójki się spóźnił.
               – No tak, w zasadzie to do niego niepodobne – przyznał

            Bob. – Mam nadzieję, że nic mu się nie stało.
               – Nie, nie sądzę – stwierdził Justus. – Są wakacje, ulice są

            puste, a tu, w Rocky Beach, zazwyczaj nie ma szalonych pira-
            tów drogowych. A poza tym Piotrek nie należy do tych, którzy

            przez nieuwagę wpadają do rowu.
               – Może przesadził w domu z treningiem – uśmiechnął się

            szeroko Bob – i teraz ma takie zakwasy, że nie może chodzić…
               Justus zachichotał.

               – Chłopaki i ich muskuły to rzeczywiście osobny temat. Nie-
            którzy przedstawiciele tak zwanej płci brzydkiej zdają się ma-

            rzyć tylko o tym, żeby imponować siłą i od nadmiaru tejże nie
            są już nawet w stanie się ruszać.


 6                                          7
   1   2   3   4   5   6   7   8   9